CZCIONKA

ZAPRASZAM NA MOJĄ PRZYGODĘ Z POEZJĄ




PIERWSZE KROKI W TWÓRCZOŚCI POETYCKIEJ

 

W czerwcu 2005r. spróbowałam i napisałam 2 wiersze, nie wiem, czy objawił się w nich jakiś talent, ale wiem, że teraz piszę lepsze i sprawia mi to niesamowitą frajdę. Do dnia dzisiejszego (2006.09.30), napisałam 18 wierszy i 15 życzeń wierszowanych, dla rodziny i przyjaciół, kilka z nich można znaleźć na tej stronie.
Nigdy nie myślałam, że napiszę jakiś wiersz, lecz bez próby nie dowiemy się, czy umiemy coś stworzyć, czy nie. A czy mamy talent, ocenią to inni, jeżeli ocenią źle, to też nie jest ważne, bo piszemy dla siebie, a jeszcze jak nam się to podoba, to już jest połowa sukcesu. Każdy artysta jeżeli coś stworzy, ma tyle samo przeciwników, co zwolenników, swojego artyzmu. Tak jak w powiedzeniu : "jednemu podoba się córka, drugiemu teściowa" i nie ważne co się komu podoba, my piszemy dla siebie, a nie dla otrzymania Nobla - ale może się też i trafić, nigdy nic nie wiadomo.


KOLEŻANKI NA SCENIE - PREZENTACJA UTWORÓW

Alusia

Czesia

Czesia

Danusia

Misia

Krysia- Marian

Marynia

Maryla

Marylka

Trzy Marynie




ODSŁONY MIŁOŚCI

Opiewana przez poetów, delikatna, wzniosła, romantyczna,
Gotowa na wszystko, uduchowiona, cudowna i poetyczna.
Spojrzenia, tęsknoty, wyczekiwania, spać po nocach nie dające,
Radość ze łzami szczęścia, a myśli, tylko do niego biegnące.

Więc mam pytanie : czy to jest miłość?
Tak, to właśnie jest miłość - lecz pierwsza jej odsłona.

Wchodzi okiem, rani serce, wychodzi bokiem i kieszeń dziurawi,
A z miliardera, tak z miliardera, to nawet milionera zrobić potrafi.
Tak mówią, a ona co robi : nerwy, stresy, depcze honor, rozum odbiera,
Tłamsi, łapie za grdykę, oślepia, zdradza i poniewiera.

Więc mam pytanie : czy to jest miłość ?
Tak, to właśnie jest miłość – lecz druga jej odsłona.

Są też i kłótnie, wojny, większe i mniejsze burze,
Tykanie tabu „a Twoja mamusia” - akurat słucha na górze.
Co moje, co twoje, rękoczyny, przekleństwa i złorzeczenia,
W końcu, jak powietrze po burzy, następuje moc oczyszczenia.

Więc mam pytanie : czy to jest miłość ?
Tak, to właśnie jest miłość – lecz trzecia jej odsłona

Po dniach cichych, znów z dziobków sobie pijemy,
Powtórką, miodowych nocy upojnych, żyjemy.
Gdy do normy wszystko wróci, nowa będzie znów odsłona,
Toteż miłość wieki przetrwa, bo tysiące, nowych odsłon ma.

Pytań już nie mam, bo miłości, tyle jest barw,
Ile szczęśliwie i nieszczęśliwie zakochanych par.
Nie trzeba osiemnastu lat mieć, by o miłości składać tekst,
A mieć je w sercu wtedy, gdy bliżej nam, już do setki jest.

Wałbrzych, dnia 2006.02.01 /Walentynki 2006
 

PIERWSZA ( OSTATNIA ? ) MIŁOŚĆ

Pierwsza miłość, w sercu, ma zaszczytne miejsce,
Zawsze jest piękna i jedyna w swoim rodzaju.
Po prawie pół wieku, odwagę znalazłam,
By tej niepowtarzalnej, kilka wersów poświęcić.

Los był szczodry, włosom srebra, nie żałował,
Twarz zmarszczkami znaczył,
By zatrzeć ślady, pięknej młodości,
A oczy me widzą ciebie, ciągle z przeszłości.

Uczucia w letargu przetrwały
Aż trudno uwierzyć, blisko pół wieku.
Wyraźnie to czuję, że ze snu się zbudziły,
Męczy mnie mocno, by zobaczyć cię znowu.

Napoić oczy, uradować serce, nasycić duszę,
W oczach twych, znów zobaczyć całą miłość naszą.
I odkryć, że nadal w portfelu, nosisz zdjęcie moje,
To w szkolnym fartuszku, do legitymacji.

Los, nawet nie wiem, czy chciał inaczej,
Bo rozeszły się drogi nasze.
Miłość piękna na zawsze w sercu pozostała,
Do tej chwili, nawet nie skonsumowana.

Wałbrzych, dnia 2006.02.19 / Walentynki 2006
 

 
 


PRZEMIJANIE

Kiedyś do Stwórcy trafiłam, zupełnie z powodu błahego.
Jak widać i z prostej przyczyny , można trafić do Niego,
Bo tu na ziemi to On wszystkim rozdaje, życia karty.
Lecz mnie jeszcze nie chciał, do swej wiecznej warty.

Mam chyba jeszcze coś do zrobienia, bo do tej chwili,
Nie dla siebie żyłam, lecz tylko dla Was, moi mili.
Mam teraz czas dla siebie, na to co lubię, na wiedzę,
Hafty, malarstwo, a może jeszcze, kto wie i na poezję?

Zrobiłam co mogłam, a teraz jeszcze, zrobię co zechcę.
Lecz sposobu bycia, nie mam czasu zmieniać i nie chcę.
Czas rozstania i pożegnań, z przyjaciółmi i z rodziną.
Wspomnienia o mnie, mam nadzieję szybko nie przeminą.

Cząstka mnie będzie, krzyżykiem w hafcie prześlicznym,
Zdjęciem w albumie, a może nawet, wersem lirycznym?
Nadszedł czas oczekiwania, w przedsionku wieczności.
Kończy się już, mojej karty życia, okres ważności.


Przyszłam tu, żeby wieczną chwilkę z Wami być,
Za wieczną sekundę zniknę, jak gdyby, nigdy, nic….

Wałbrzych, dnia 2005.07.07
 

ROZWAŻANIA


Młodość minęła, dzieci się postarzały, dorosły wnuki,
Wolny czas jaki mam teraz, dał mi możliwość jeszcze nauki.
Włosy posrebrzył już niestety, wiek trzeci, a staż to niemały,
Ząb czasu, zmartwienia, stresy, wzdłuż i wszerz, twarz poorały.

Poorana, a jednak rys szlachetny, swój ślad zostawił,
Świadcząc o dawnej urodzie, jaką w młodości lica skaził.
To nie wszystko, coś jeszcze zostało, co? Dobre pytanie,
I cóż z tym fantem zrobić, przydałaby się dobra rada na nie.

O miłości tu oczywiście mowa, która w ostatnich latach,
Wypełnia puchar serca po brzegi, to chyba ostatnia jej rata.
Może do banku, na wysoki procent, ten skarb zostanie oddany,
Z konsumpcją odsetek nie zdążę, strony ostatniej, koniec napisany.

A jednak, rada bym oddać, to co w sercu mym gości, temu,
Któremu też samotność, w jego puchar na alarm dzwoni, Jemu.(Walentemu)
Ostatni to już taki zryw, by razem przez późną jesień życia iść,
A przed oddaniem skarbu do banku, odsetki z niego pić.

Z tym piciem odsetek, śpieszmy się, niech nikt nie zwleka,
A bank, na ten skarb, niech sobie całe wieki czeka.
Czas zacząć odsetek konsumpcję, świat dalej i tak kręcić się będzie,
Lecz rzeka naszego czasu, odpływa, odpływa i czekać nie będzie.

dnia 2005.12.28 / Na Walentynki 2006
 

 
 

ŚWIĘTOŚĆ

Rodzicielka jest tylko jedna,
Ile barw i nazw, pięknych ma.
Przystępna, choć trochę chłodna,
Czasami też groźna - Matka, Mama.

Wesoła, słodka i pomocna,
Opiekunka i stróżka nocna.
Dla dziatek swych miluśka -
Mamcia, Mamuś, Mamuśka.

Tolerancyjna, łaskawa, wybaczająca,
Dobra i bezgranicznie kochająca.
Taką wspaniałą, kocha też córusia -
Matuś, Mamunia, Mamusia.

Ciągle, na wiecznej warcie stojąc,
Nocą zmęczona zasnęła, zawisając
Na łóżeczku, kwilącego syneczka -
Matusia, Matuchna, Mateczka.

Wiele jest jeszcze, barw cudnych
I zdrobnień, jedynie Jej godnych.
Gdy swe dzieci do serca przytula -
Musia, Munia, Muśka, Matula.

Wałbrzych, dnia 2006.05.11/ Dzień matki
 

Gdy dzwoneczek się odezwie ...

Tymi właśnie słowami, piosenka szkolna się zaczyna,
Do nas, wiecznych być może studentów, jak to się i ma?
Inaczej niż młodzież, my jak gąbki wiedzę chłoniemy,
I ciągle nam mało i mało więc więcej pragniemy.

Jakiś przedziwny magnes przyciąga i tam pcha nas,
Ten pęd do wiedzy, nie jest chorobliwy? Nie martwi Was?
Przez długie wakacje, już doczekać się nie możemy,
Dzwonek zadzwoni, z ochotą co tchu, na uniwerek biegniemy.

Znów zobaczyć rozradowane oczy, uśmiechnięte buzie znajome,
Dysputy toczyć, razem być i na resztę życia mamy pomysły nowe.
Ciesząc się szczęściem przyjaciół, to szczęście mnożymy,
Liżąc ich rany tragedii i nieszczęść, nawzajem i równo je dzielimy.

Tak niewielu umie, innym najlepszą cząstkę siebie podarować,
Nauczmy się, ten cudowny i największy dar, szanować.
Prawdziwa jest bezcennym, rzadkim okazem i bez ujmy,
Jak się da najdłużej, taką właśnie przyjaźń pielęgnujmy.

Wałbrzych, dnia 2005-09-25 godzina 00:48 / Z tęsknoty
 

 
 

Ptasia Wena

Nie pomylę się chyba, jeśli Wam to powiem,
Że z ptaszka małego, odkryłam coś w sobie.
W ostatnim czasie, pisać zaczęłam - wierszem,
Nie wiem czy składnie, lecz rym jest - i owszem.

Co najmniej „urody cud” wiersz, Zosię zachwyci pięknem,
Jak ptaszek ten, w serce zrobię se-puk i zarżnę się cierniem.
Lecz, gdzież ja taki krzak znajdę, co by mnie utrzymał,
Gdy cud strofy płodzić będę, na swym, cierniu dźwigał.

Morał z tego taki:
Chcąc pisać wiersze piękne i lekkie, miej to na uwadze,
Spłodzisz cud urody, chodząc tylko w takiej samej wadze.

Wałbrzych, dnia 2005.07.22
 

KOCHANA MYSIU

"Ten kto ma przyjaciół, jest jak step rozległy,
Kto ich nie ma, jest jak palec mały".

Pisę do Ciebie, bo idę jus do pierwsej klasy
Więc tak się zegnam z moim pseckolem :
( koniecznie z palcem w buzi )
„Ja piejdoję to pseckole,
Wszystkie muuuski i wydmuski.
Tylko jeeeza nie piejdoję,
Bo on bajdzio koje.”

(Nie czytaj tego wierszyka, broń Boże nikomu,
Bo ze wstydu przez tydzień, nie wyjdę z domu.)
 
Ogromnie cieszyć mnie będzie, wiele i każda,
Przy Twym oczku, choć też i ta jedna, jedyna, ważna,
Piękna „zmarszczunia” – choć tyci, tyci – malutka,
Co zrobiła to, oczywiście chcący, złośliwa @ Chmielutka.

Choć Podzamcze, nie taki znów piękny zakątek,
To stąd moc pozdrowień się bierze początek.
Więc wedle rozkazu : wracaj mi szybko!!
I tak być musi! rozkaz to rozkaz, byle chybko.

Czekam i tęsknię za Tobą, kochana Mysiaczek,
Tak rozkazała, Generał Klubu – Krysia Haftokrzyżaczek.

Wałbrzych, 2005.11.17 /Godz. 00:46

 
 

C H O I N K A

Za oknami biało, świeży śnieg puszysty leży,
W stronę naszego domu coś szybciutko bieży.
Cóż to jest, nikt czegoś takiego nie widział,
W dziwne biało-zielone kolory, ubranie wdział.

Stukanie do drzwi, przyszedł do naszego domu ktoś,
Z boru wielkiego, dalekiego, przyszedł ten gość.
Wysoka, świeża, pachnąca, skromna i zielona,
Tylko w zimną śnieżno-puchową czapę otulona.

Stanęła w progu i błaga, by dwa tygodnie ją gościć,
Żal ściska serce, jak jej nie przyjąć, gdy tak pięknie prosi.
Zmarzniętą czym prędzej, do środka zapraszamy,
Golutka stać przecież nie może, więc ją ubieramy.

Z bombek, aniołków, gwiazdek i złota, suknia została utkana,
Gałązki watką okryte, teraz nie zmarznie, bo jest już ubrana.
Jeszcze sznur kolorowych świateł, orzechy, cukierki,
Jabłuszka, łańcuszki, anielskie włosy i szklane sopelki.

Jak królowa, przed nami stoi, dumna, wyniosła, szata odświętna,
Mruga światłami, czaruje kolorami, patrzcie jaka jestem piękna.
Przy oknie stanęła, niech cały świat, podziwia ją w pełnej krasie,
Wszyscy radujemy się w święta, gdy w domu takiego gościa, ma się.

Unosząc z lekka królewską suknię swą cudną,
Pokazuje wszystkim, że nie przyszła tutaj pusto.
Przyniosła prezentów dużo i dla wielu,
I Twe marzenie, spełnione jest tu także, przyjacielu.

Wałbrzych, dnia 2005.12.11 - Boże Narodzenie
 

DLA ZOSI

W tym roku trochę spóźniony maj, dla Zosi,
Bardzo skromne kwiatki wiosenne przynosi.
Wiązanka z tej skromności, być musi okazała.
Kwiatki zebrać takie, jakie nam natura dała.

Czerwone tulipany, krzyczące o miłości ,
Niebieskie sasanki mówiące o rzadkości,
Drobne stokrotki, skromność przypominające,
Narcyzy i żonkile w radości, dumnie się wznoszące.

Mlecze, uśmiechem i słońcem, bukiet Zosiny złocące,
Z łąk zioła rozsiewając zapachy swe, zdrowia życzące.
Hiacynt i bez, by całość zamknąć kropką bajkową,
Bukiet kolorem naznaczył i magiczną mgiełką zapachową.

Niewidzialnym delikatnym woalem, wiązanka otoczona,
Razem z życzeniami, w Zosine ręce zostanie złożona.
Mimo niedostatku flory, bukiet jednak jest wspaniały,
A kwiaty same, swą skromnością, te życzenia wyrażały.

Wałbrzych, dnia 2006.05.15 - Życzenia dla Zosi
 

 
 

DLA TEJ JEDYNEJ

Dom to przedsiębiorstwo, dyrektor Mama,
Zaplanowane w szczegółach, zadania już ma.
Wszystko pod kontrolą, tak jest zorganizowana.
Pierwsza wstaje Mama, już od rana zabiegana.

Godzina 6:00 rano. Pierwsze śniadanko taty,
Drugie śniadanko i wyprawienie taty do pracy.
Godzina 7:00, oprócz najmłodszego, dzieci budzenie,
Pierwsze, drugie śniadanie i do szkoły ich wyprawienie.

A teraz szybko, ścielenie łóżek, sprzątanie,
Po śniadaniu zaś, pranie i obiadu nastawienie.
Sklep spożywczy i mięsny, opłaty miesięczne,
Dziecko do lekarza i jeszcze zakupy w aptece.

Później obiad, zmywanie, rodzinna rozmówka.
Odrabianie lekcji, kolacja i wreszcie rozrywka,
Razem z dziećmi, bajki na dobranoc oglądanie.
Godzina 20:00. Mycie dzieci i do snu ich układanie.

Godzina 22:00. Jeszcze pranie ściągnąć, wyprasować,
Kilka rzeczy, na dzień następny, przygotować.
1:00 w nocy, od godziny jest już dzień nowy,
Wszyscy dawno już śpią, bo idą do pracy i szkoły.

Szacunek dla Mamy, za wieczną walkę z czasem,
Za poświęcenie, opiekę, miłość, za porządek w szafie.
Jeszcze nie śpi, z czułością na śpiące już dzieci patrzy,
Ostatnia spać się położy. Mama przecież nie idzie do pracy.

Wałbrzych, dnia 2006.05.12 / Dzień Matki 2006
 

O dwóch takich (Paniach) co ...kaprysiły

Do odejścia z tego świata, pozostało nam już,
Niestety dużo mniej, niż więcej czasu.
Czas jaki przez Stwórcę dany nam zostanie,
Szkoda zmarnować go cały : na się obrażanie!

Zostawmy więc to młodym, obie drogie Panie,
Oni mają jeszcze dużo, dużo czasu - na przepraszanie!
Lepiej czas ten spożytkować, na cudownych imprezkach,
Niż by Wasze piękne oczy, miały tonąć w morzu łezkach.

Pod płaszczykiem pędu do nauki, pustkę ukryłyśmy,
I nie wiedza jest tu ważna, a jakie przyjaźnie zdobyłyśmy!
Przyjaźń nam kwitnie w parach, trójkątach i na każdym kroku,
Też i w grupach, a za ”chwilę”, hurra- rozpoczęcie kolejnego roku.

Schowajmy więc do lamusa fochy, dąsy i gniewy,
Uniwerku i nas, by tutaj nie było , gdyby nie WY!
Szkoda tak drogocennego czasu, na grymasy, obrażanie,
Wszystkim i sobie, tego życzę i niech tak to, pozostanie.

Wałbrzych, dnia 2005.06.28 / Zakończenie II roku
 

 
 

W DNIU  IMIENIN

Buziaczków i całusków koszyk przesyłamy,

W dniu imienin, bukiecik Ci składamy.

Jak widać na obrazku, bardzo skromny.

Za to, bukiet życzeń jest ogromny.

 

W nim życzenia są,  jak wodospad, 

Ciągle płynące  i  żyj nam, sto lat.

A więc życzymy Ci, wiele uroków życia,

Zaznania szczęścia i reszty zdobycia.

 

Radości, uśmiechu, ciekawych podróży,

Dosyć pieniążków, a podatków niedużych,

Ludzi ciekawych, przyjaciół prawdziwych,

Mało problemów, lecz dziewcząt urodziwych.

 

Miłości wielkiej, ciągle kwitnącej,

Jak ta róża, na zewnątrz pachnącej,

Herbacianej i ciepłej, a czerwieniejąca

W środku i jak lawa wulkanu, gorąca.

 

Moja Wena, zmęczona  już  i śpiąca,

Życzeń można by, jeszcze bez końca.

Weniu poczekaj, ozdób jeszcze bukiecik,

Jakiś taki niepełny, może do niego bilecik?

 

Różdżką machnęła i ozdobiła, każde życzenie,

Diamentem prawdy, szmaragdem nadziei,

Akcent bogactwa dodała, słońca promieniem,

I spięła cudownym, rubinem miłości spełnieniem.

 CAŁUSKI  I  CIUMKI, CIUMKI, CMOK, CMOK, CMOK

                                       @ Mamuśka.pl. z rodzinką

 Wałbrzych, dnia 2006.09.22
 

Róża - zdjęcie róży - zdjęcia róż - pomarańczowy kolor - Róża - zdjęcie róży - zdjęcia róż - pomarańczowy kolor

 

     

Halszko moja miła,

Jużeś się zbudziła?

Krótko dzisiaj spałaś,

Swój dzień dziś, będziesz miała.

Dla  Halinki

 

Już od północy, Twoja Gwiazda na niebie,

Świeci wyjątkowo, bo tylko dla Ciebie.

Życzenia, całuski i uściski, będą też i kwiatki,

Świtem, jeszcze z rosą, z pola zebrane, bławatki.

 

Życzę Ci siły i pogody ducha,

Uśmiechu zaś, od ucha do ucha.

Aromaterapią stresu uspakajania,

Daj ciałka słońcu, do opalania.

 

Odkryj głęboko skrywane myśli,

A także marzenia i niech Ci się ziści.

Zaś  zmartwienia,  puszczaj  bokiem,

Jutro, na dziś, spojrzy już chłodnym okiem.

  

Wałbrzych, dnia  2006.06.26
 

 

 
 

Gdybym mogła zerwać najpiękniejszy kwiat,

Poszłabym na koniec świata, co mi tam świat,

Do ogrodu dobrej wróżki, po zaczarowaną różę,

Która spełniłaby wszystkie, Twe ukryte marzenia.


Dla Alusi

 

Jaki ofiarować Ci bukiecik kwiatów, nie wiem,

Ale na pewno wiem, że właśnie cała, jesteś niem.

Obraz Twój w bukiet spróbuję ułożyć, po prostu :

 

Falujące włosy, w kolorze jasnego wrzosu,

Oczy niebieskie, jak chabry  w polu  zboża,

Lica spokojne, piękne i delikatne jak mimoza,

Dumna i pyszna, jak róża w kolorze czerwonego wina,

Pióro w Twej ręce lekkie, dmuchawca przypomina.

Do tego kilka polnych kwiatów pachnących,

I diamentów z porannej  rosy, nań wiszących.

Uncja  lawendy, by kolorowym deszczem swego zapachu,

Zrosiła ułożony, ten wyjątkowy, bukiecik kwiatów.

A wszystko to, w welon Twojej Weny otulone,

Z kokardą akcentu, na twórczość położone.  

 

Jak co roku o tej porze, składamy Ci życzenia uroczyście,

Twórz nam z 200 lat i pięć minut jeszcze - oczywiście.


Studentki i Student  III  Roku  SUTW

Wałbrzych, dnia  2006.06.21

 

 

     

Dla Elżuni
 

Twoja Gwiazdka, jak co roku o tej porze,

Dla Ciebie zapala się, na nieboskłonie.

Powodem Twe imieniny są, a my Ci życzymy,

Jak  jeden  mąż  i  „poezyjne” dziewczyny :

 

W roku, tylko 365 dni  - szczęśliwych,

Samych uśmiechów - tuzinów, tuziny,

Ogromnej miłości i wiecznej młodości,

Ciągle dobrego humoru i wiele radości.

 

Nasza absolutnie niebieska Panieneczko,

W tym dniu, życzeń przyjmujesz ze sto.

Przyjmij i te życzenia, ze skromną, a piękną,

W bukieciku zebraną, niezapominajką niebieską.

 

A Twoja  Gwiazdka Pomyślności Wszelkiej,

Niech Ci  świeci długo, dobrze  i  najpiękniej .

 

Wałbrzych, dnia  2006.06.17 , godz. 01:39 
 

 

 
 

JESIEŃ  2006

  

Długa chłodna wiosna i gorące, bardzo suche lato,

Jak ma wyglądać jesień, przyroda zna odpowiedź na to.

Już w sierpniu, klon pierwszy, przybrał żółtą szatę,

Jesień na swym początku, ma już pełną barw paletę.

 

Kolory przepięknie się układają, jeszcze dopiero co, zielenie,

A już blado żółte, żółte, beżowe i  brązu  wszystkie  odcienie.

Wreszcie dominant przepiękny, gama barw rudych i czerwienie,

Nie żałując złota, słońce ostatnie już rzuca, barwom promienie.

 

Jesienne obrazy przyrody,  słońcem naznaczone,

Uważać by można, że dzieło przyrody, już zakończone.

Lecz idzie listopad  i  zburzy to piękno natury na ziemi,

A piękny pejzaż na chwilkę, zaklęty jest w sukni Pani Jesieni.

 

 Wałbrzych,  dnia   2006.09.12  
 

WIOSNA – LATO  2006
 

Wiosna  późno i z chłodem przybyła,

Przyroda także, wcale się nie spieszyła.

Otulona chłodem, jeszcze sobie drzemała,

Potem spóźnienie szybko nadrobić chciała.

 

Już czekać nie mogła, ruszyła z kopyta,

A gdzież jest zieleń, przyroda się pyta.

Z pędzla farba wybuchła, wulkanem zieleni,

Ziemia, już wszystkimi kolorami się mieni.

 

Przyroda z całą siłą, jakby to był, ostatni jej raz,

Szturmem ruszyła do góry, z paletą barw, naraz.

Lecz taniec kolorów wiosennych, trwał krótko,

Żar z nieba zabił kolory, zostało żółto i suchutko.

 

Lipiec tego roku, złocił słońcem ponad miarę,

Spalone zboże, nieurodzaj wielki, dacie wiarę?

Tym złotem także, muskał i pieścił nasze ciało,

A wakacje były piękne, choć zostało tylko siano.

 

Wałbrzych,  dnia   2006.07.31
 

 
 

PANI   JESIEŃ

 

Pani Jesień, zaczyna  już  przywdziewać

Kolorowe suknie, od zieleni zaczynając,

Każdego dnia, inny jej odcień, poprzez

Jasną, coraz  jaśniejszą, aż po jasną żółcień.

 

Od żółcieni zaś, wpadając w całą  gamę barw,

Każdego dnia ciemniejszą,  aż do brązu.

Lecz to nie koniec, oj nie, Pani  Jesień,

Jeszcze nas zaskoczy i oślepi swymi kolorami.

 

Znów Jesienna Pani, wzięła w niewidzialne swe ręce,

Porwaną suknię, energicznie jak tancerka flamenco

Machnęła, zawirowała w szalonym i magicznym tańcu

Z wiatrem, który targał jej mahoniowe piękne włosy.

 

Ostatnie barwy z sukni, promieniami słońca strzepnęła,

Kolorem rudym, czerwienią  i złotem przyrodę okryła,

By  ona, choć przez chwilę jeszcze, piękną była, nim w sen

Długi zapadnie, a śniegiem otuli i mrozem skuje ją, zima.

Wałbrzych, dnia  2006.09.18
 

IV  ROK   AKADEMICKI

  

Kolejny rok, jak z bicza strzelił, przeleciał,

Najwyższy czas, przysiąść fałdy ciał.

IV rok przed sobą, mamy już, proszę Dam,

A za chwilę licencjat, będzie kłaniał się nam.

 

Nie ważne kto i jak fałdy przysiądzie,

Nie jest też ważne, gdzie i na czym usiądzie.

Na kolanach męża,  kochasia, byle godnie,

Ważne natomiast, by było nam wygodnie.

 

Uczmy się uczmy, moje drogie wszystkie Panie,

Skończył się już czas, na  balangowanie.

Przygotowanie magisterki, zajmie nam, dwa lata,

I pozostanie już tylko, obrona pracy magistranta.

 

 

Wałbrzych,  dnia  2006.09.29
 

 
 

ZAMÓWIENIE NA STRINGI

 

Dzisiaj, pewna znana  Pani,  niebieska blondi,

Propozycję  pewną, dziwną, złożyła mi.

Abym  stringi jej zrobiła, haftem krzyżykowym,

Pewną część ciała, przykryć chce obrazem gobelinowym?

 

Takim dziełem, przykrywać to i owo,

Ale wymyśliła zachciankę, o zgrozo!

Jak tu miarę brać, głębokość, szerokość, długość,

Nie mam pojęcia, potrzebny od tego, jakiś spec gość.

 

Gdy tylko dostanę wymiary, zaraz do pracy  przystąpię,

Lecz czy będę umiała rozmieścić koraliki, wątpię.

Kamyczki, perełki, by nie uwierały, tu i ówdzie,

I nie obraz, na tych mm2, lecz wykrzykniczek, wyjdzie.

 

Wałbrzych, dnia 2006.09.29

 

 

Strona główna