Haftowanie obrazów (gobelinów), zaplanowałam sobie już w latach 70-tych minionego wieku. Właśnie wtedy ciocia z Niemiec, razem z wełną i drutami, przysłała mi miesięcznik "Burda", miał mi on służyć w wyborze wzoru swetra, który miałam sobie zrobić. "Burda" w tamtych latach w Polsce, była zupełnie nieosiągalna. W żurnalu tym na ostatnich stronach, były zdjęcia haftowanych obrazów. Jeden szczególnie mi się spodobał, przedstawiał zachód słońca w zimowej scenerii. Wtedy postanowiłam sobie, że jak będę już na emeryturze, to właśnie zajmę się haftowaniem takich obrazów - choć nie miałam o takim haftowaniu zielonego pojęcia.
Jak postanowiłam, tak zrobiłam, a pierwszym obrazem jaki wyhaftowałam, po 30 latach, był ten właśnie zachód słońca, zaklęty w zimowym pejzażu, (nr 11).
Do tej pory zrobiłam ponad 40 obrazów i mogę stwierdzić, że ten pierwszy, był najtrudniejszy.
Na tej stronie, można obejrzeć galerię, tych pięknych obrazów.
Zapraszam.
|