BRUKSELA - ZWIEDZANIE
Pobyt nasz to okres Bożego Narodzenia, więc oglądaliśmy Brukselę w świątecznym wystroju. Pogoda niezbyt ciekawa - często padał deszczyk, ale nie było zimno.
Przed budynkiem Parlamentu w imieniu Pani Poseł przywitała nas Pani Karolina Zielińska (Asystent Biura Poselskiego w Brukseli). W pośpiechu zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie pod tablicą umieszczoną na gmachu Parlamentu oraz pod pomnikiem "Europy" i symbolem "euro". Zgłosiliśmy się w recepcji, w szatni zostawiliśmy okrycia i przeszliśmy przez kontrolę securit. Szerokimi schodami weszliśmy na piętro, gdzie przywitała nas Pani Poseł Lidia Geringer de Oedenberg. Tradycyjnie na tle tych flag zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcia z Panią Poseł. Następnie udaliśmy się do sali prelekcyjnej na wykład na temat pracy i roli Parlamentu Europejskiego (wybory do PE, praca w Komisjach, grupach parlamentarnych i delegacjach oraz celach PE), a także piorytetów Grupy PSE, z której byliśmy zaproszeni.
Wykład prowadziła Pani Agata Nowacka (z Barda Śląskiego, absolwentka UW), która od roku jest rzecznikiem prasowym Grupy PSE, także jest zatrudniona w biurze sekretarz generalnego GrupyPSE. Do Brukseli trafiła z Londynu, gdzie pracowała w banku,
ale starała się o staż w Parlamencie. Obecnie jest zatrudniona na kontrakcie tymczasowym a po zdaniu egzaminów o predyspozycji, będzie ubiegać się o stały etat. Wśród naszych uczestników rozpoznała swojego polonistę ze średniej szkoły. Miła chwila dla obojga.
Pod koniec prelekcji odwiedziła nas Pani Poseł, opowiedziała nam o swojej pracy w grupie politycznej, komisjach i delegacjach parlamentarnych. Padło wiele interesujących pytań do Pani Poseł, na które uzyskano wyczerpujące odpowiedzi. Pani Poseł złożyła nam świąteczne życzenia oraz z okazji odwiedzin otrzymaliśmy upominki okolicznościowe. Były one związane z ugrupowaniem Pani Poseł oraz materiały związane z Unią i Parlamentem. Ponieważ w czasie naszej wizyty nie było obrad a nawał prac Pani Poseł nie pozwalał na zwiedzanie z nami Parlamentu, więc pożegnaliśmy się i podziękowaliśmy za zaproszenie. W towarzystwie Pani Karoliny zwiedziliśmy Parlament. Z balkonu podziwialiśmy salę obrad parlamentarnych, rozmieszczenie miejsc, znów robiliśmy zdjęcia dokumentujące nasz pobyt. W oczekiwaniu na obiad w stołówce parlamentarnej robiliśmy zakupy w sklepiku, zaopatrując się w gadżety, pocztówki budynków parlamentarnych.
Po obiedzie udaliśmy się do autokaru, gdzie oczekiwała na nas Pani Maria Kuźmińska - przewodniczka polskiego pochodzenia. Z okien autokaru oglądaliśmy budynki parlamentarne, Pałac Królewski i przylegające do niego ogrody, chińską pagodę i inne zabytki.
Zwiedzanie rozpoczęliśmy od słynnego Grande Place w wystroju świątecznym. Podziwiamy ten przepiękny rynek z gotyckim ratuszem (Hotel de Ville)z XV w, przepiękną fasadę ratusza, którą zdobią posągi hrabiów i wysoko urodzonych dam Flandrii. Wieże i szczyty dachów zakończone misternym ażurem, który sprawia wrażenie, jakby wyszedł z pod igły koronczarki. W Domu Króla, pochodzącym z XV w. obecnie znajduje się Muzeum Miejskie. Wspaniałe secesyjne domy cechowe o niezwykłych wystrojach, wnętrzach i detalach architektonicznych - to perełki budownictwa mieszkalnego o przepięknych złoceniach. Oglądaliśmy ogromną szopkę z żywymi zwierzętami oraz rozmieszczone na rynku ogromne kule ( z przezroczystej i srebrnej foli) z wystrojem wewnątrz oraz choinkę przyprószoną sztucznym śniegiem. Udaliśmy się do słynnej fonntanny z Manneken Pis. To susiający chłopczyk odlanym z brązu w 1619 roku przez Jeroméa Dugesnoya dla Brukseli. Rzeźba nie jest oryginalna, odtworzono ją na wszelki wypadek w kilku egzemplarzach, po tym jak jakiś szaleniec rozbił ją w 1817 roku na kawałki. Podobno został skazany za ten wandalizm na dożywotnie ciężkie roboty. Jest ona maskotką dla mieszkańców oraz rzeszy turystów. Figurka ma kilkaset strojów ( także z Polski: krakowiaka i husarza) w które ubiera się go z okazji świąt. Malec ma osobistego krawca, jest członkiem rzeczywistym wielu stowarzyszeń. Ma również osobisty dział w Muzeum Miasta na Grande Place.
Legenda głosi, że oddaje beztroskiego ducha miasta, choć jej pochodzenie ma wiele teorii. Jedna z nich mówi, że był to syn bogatego patrycjusza, który zgubił się w mieście i został odnaleziony podczas siusiania. Inna mówi, że był to bohaterski mały patriota, który w ten sposób znieważył dom należący do znienawidzonego hiszpańskiego wartownika.
Przy Grand Placu znajduje się figura z brązu przedstawiającego Everarda´t Serclaes, który został zamordowany podczas obrony Brukseli w XIV wieku. Dotknięcie figurki ponoć przynosi szczęście.
Odwiedziliśmy również siusiającą siostrzyczkę Mannekena, nazywa się „ Jeanneke Pis", przyszła na świat w 1985r. i umieszczono ją w wąskiej ślepej uliczce, gdzie znalazła swe miejsce. Według mnie Janeczka nie ma tyle wdzięku co chłopiec. Mimo to, gdyby umieszczono ją w bardziej dostępnym miejscu, na pewno przyciągałaby tłumy jako atrakcja turystyczna. W ten zaułek mało kto zagląda, ale taki był zamysł rzeźbiarza i fundatora. Nie życzył sobie dla dziewczynki rozgłosu ani pocztówek z jej figurką. Uważał, że jeśli ktoś dowie się o jej istnieniu i naprawdę będzie chciał podziwiać ją, to na pewno mu się uda. Z pomocą Pani Marii i nam udało się ją podziwiać.
Potem pojechaliśmy autokarem na wzgórze Heysel pod Atomium, które jest drugim po Manneken Pis symbolem Brukseli.
Atomium to fantastyczna budowla! Wygląda jak powiększona do olbrzymich rozmiarów cząsteczka żelaza, niestety w remoncie. Została zbudowana na Światową Wystawę na Expo w 1958 (podobnie jak wieża Eiffla w Paryżu) miała stać 5 lat, potem 10 a pozostała na stałe. Struktura Atomium - powiększona do 165 bilionów razy atom żelaza, składa się z 9 stalowych sfer o średnicy 18 metrów i łączących je 29 korytarzy, każdy o długości ok. 40 metrów. Na szczyt można wjechać windą. W górnej kuli znajduje się restauracja, z której można podziwiać panoramę Brukseli, a także Mini Europę – kompozycje miniaturowych obiektów z najpiękniejszych miast Europy, która znajduje się w pobliskim Bruparku. W innych znajduje się hotel dla dzieci i ekspozycje różnych wystaw. Znajduje się ona w Laeken.
Konstruktorem budowli jest André Waterkeyn.
Przy deszczowej pogodzie zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcia i podziwialiśmy z autokaru w pobliżu słynny stadion Heysel, gdzie 29 maja 1985 roku doszło do katastrofy. Po tej tragedii przez 11 lat stadion nie był czynny. Po przebudowie nadano mu imię króla „Baudouina”. Wieczorem udaliśmy się do słynnej Galerii św. Huberta, gdzie podziwialiśmy przez szyby wystawowe luksusowe towary, ale również luksusowe ceny. Dla naszego dobra pora nie odpowiednia, więc nie zrobiliśmy zakupów.
Po kolacji zwiedzanie miasta zaczęliśmy znów od Grand Placu oglądaliśmy pokaz przesuwających się obrazów o tematyce świątecznej z rzutnika na tle ratusza. Znów wizyta u Manneken Pisa, podziwianie wystrojów budynków i witryn sklepowych. Zrobiliśmy zakupy słynnych pralin i spacerowaliśmy po bardzo pięknie ustrojonych ulicach. Przeszliśmy w pobliżu pięknie oświetlonego budynku Giełdy i Papierów Wartościowych. Na przyległym w pobliżu naszego hotelu był maleńki placyk, a na nim drewniane budki z pamiątkami. W jednym z nich podziwialiśmy polskie pamiątki, a wśród nich lalki krakowskie, kryształy, bursztyny. Poznaliśmy sprzedawców, którzy co roku w tym okresie oferują swój towar mieszkańcom Belgii. Miłe dla nas spotkanie z Rodakami. Późno wróciśmy do hotelu, by udać się na spoczynek. Rano po śniadaniu zwiedzaliśmy znów Brukselę, podziwiając pomniki: pierwszego burmistrza miasta, Belli Bartoka (1881-1945) - węgierskiego kompozytora oraz słynnego Krzyżowca Gottfreida von Bouillon.
Po obiedzie autokarem pojechaliśmy do Królewskiego Muzeum Sztuki i Historii Wojskowej. To olbrzymi gmach a w nim wiele ogromnych pomieszczeń z eksponatami o tematyce związanej z historią Państwa. Pobieżnie zdołaliśmy zobaczyć tylko ekspozycje w 2 salach, gdyż ogłoszono przerwę w muzeum. W pobliżu muzeum znajduje się Łuk Tryumfalny, więc zrobiliśmy sobie ostatnie pamiątkowe zdjęcia i udaliśmy się w drogę powrotną - do kraju. Z żalem opuszczaliśmy Brukselę, nienasyceni urokami tego pięknego miasta. Przecież tak wielu zabytków nie zdołaliśmy zobaczyć. Myślę, że ze względu na brak czasu, ale i na złą organizację, umknęło nam wiele ciekawych miejsc i związanych z ich zwiedzeniem, wrażeń.
Mamy nadzieję, ale też i obietnicę Pani Poseł, że kolejni uczestnicy z naszego SUTW odwiedzą to piękne miasto.
Powrót do strony głównej